środa, 11 kwietnia 2012

Faza ;)

Jak to stwierdziła Dorotka (i miała rację) mam tzw. fazę :) Dziergam na szydełku jak szalona i właściwie nic prócz dziergania nie chce mi się robić.
Nawet nie chciało mi się szykować ubranek i tych wszystkich słodziarskich rzeczy dla synusia.
Na szczęście tuż za ścianą jest Marysia, która teoretycznie ma rodzić tydzień przede mną a już od dawna ma wszystko poszykowane dla maleństwa czym mnie ciut zawstydza ale jednocześnie mobilizuje.
Mam już w związku z tym ubranka poprane i poprasowane. Teraz jeszcze sterta pieluch tetrowych do "wygładzenia" i tak z grubsza na początek wystarczy. Resztę będę chyba na bieżąco robić.
Aaaa...jeszcze pościele!
A tak swoją drogą to ciekawe kiedy mały postanowi przyjść na ten świat...

A tu kilka czapek:



poniedziałek, 6 lutego 2012

A dziś...tarta z wędzonym łososiem

TARTA Z WĘDZONYM ŁOSOSIEM I ŻÓŁTYM SEREM
  • ciasto francuskie (gotowe)
  • 200g wędzonego łososia w plastrach
  • 200-300g żółtego sera w kawałku
  • 1duży lub 2 małe pęczki szczypiorku
  • 2 jajka
  • 250ml słodkiej śmietanki
  • sól
  • pieprz
  • czosnek granulowany
Formę do tarty wyklejamy ciastem francuskim i nakłuwamy widelcem.


Żółty ser kroimy na grube plastry i układamy na cieście francuskim. Na serze układamy plastry wędzonego łososia.


W misce roztrzepujemy jajka ze śmietaną aż do momentu, kiedy masa będzie jednolita. Dodajemy pokrojony dość drobno szczypiorek. Delikatnie solimy i doprawiamy pieprzem i granulowanym czosnkiem.

Całość zalewamy masą jajeczno-śmietanową i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 210oC (bez termoobiegu) na ok. 30 minut.

Po upieczeniu wygląda tak :) To chyba moja ulubiona!

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Niemoc :/

Ogarnęła mnie jakaś niemoc :/ Nie miałam ochoty ani na pisanie bloga, ani na haftowanie. Czasem jedynie coś upiekłam. Teraz mam nadzieję, że trochę mi minie i wstąpi we mnie jakaś nowa siła.
W grudniu dużo się działo. Julka prawie nie chorowała więc często bywała w przedszkolu. A tam...pieczenie pierników, zimowo-świąteczne piosenki, spotkanie z Mikołajem, Pro-Sinfonika :) Dowiedziałam się wczoraj przypadkiem, że Pani na świątecznym koncercie Pro-Sinfoniki (przebrana za anioła) opowiadała dzieciom o Jezusku :/ Po prostu ekstra :S Ale jak widać nie było to dla Julki ani zbyt interesujące ani zbyt ważne skoro przypomniała sobie o tym dopiero teraz i to przez przypadek ;)
Dla mnie grudzień był wbrew pozorom dość pracowity. Teraz do mnie dociera, że naprawdę dużo piekłam ;)

I tak...najpierw ciasto do przedszkola - placek jogurtowy z brzoskwiniami (poszłam na łatwiznę i kupiłam gotową mieszankę do wypieku)

Następny był sernik z masą krówkową (wyszedł pyszny więc piekłam go w grudniu jeszcze dwa razy). Przepis oczywiście z bloga http://mojewypieki.blox.pl/html

Później zabrałam się za pieczenie pierniczków ;) Przepis również z bloga http://mojewypieki.blox.pl/html

Ozdabiałam już z Julką. Gotowe wyglądały tak:

Kolejnego dnia naszło mnie na ciasteczka cynamonowe (był mały problem z czekoladową polewą ale dałam radę). I te także z przepisu zaczerpniętego z bloga http://mojewypieki.blox.pl/html


Tuż przed świętami upiekłam jeszcze pasztet dla męża z soczewicy i pieczarek. Przepis ze strony: http://fabrykaprzepisow.pl/. Wyszedł bardzo dobry. Nawet mi smakował ;)

23 grudnia ubraliśmy choinkę :) Dla Julki to było wielkie przeżycie.


Święta mieliśmy w dużej mierze spędzić u Mamy Piotrka ale ostatecznie okazało się, że mama ma zapalenie oskrzeli i leży w łóżku z wysoką gorączką :/ Koniec końców Wigilia była u nas z moimi Rodzicami i Ciocią Zosią. Było bardzo miło :)

25 grudnia wieczorem Julka miała już gorączkę - początek zapalenia ucha :/ Na obiad do moich Rodziców w drugie święto już nie pojechaliśmy :/